U Pana Bogdana – Etap IV

      Minęły dwa tygodnie i przyszła pora na kolejny, czwarty już etap naszego siedleckiego biegania w zawodach Pana Bogdana. Tym razem warunki dużo lepsze. Mrozy odpuściły, tempretaura delikatnie powyżej zera, pogodnie, choć rano była jeszcze mała mżawka. Podobnie jak ostatnio specjalnych oczekiwań co do wyniku nie miałem. Mimo to wydawało mi się że powinienem pobiec dużo szybciej, niż dwa tygodnie temu. Co prawda nie czułem się dzisiaj rano najlepiej. Z drugiej strony warunki do biegania były dziś dużo lepsze.  Niska temperatura nie przeszkadzała już tak mocno, a i śniegu dużo mniej. Choć ciągle zalegał na trasie to jednak był on w dużej mierze odgarnięty, co sprawiało, że było łatwiej. Może właśnie dlatego podświadomie zacząłem mocniej, niż ostatnio. Szybko jednak moje tempo spadło. Już od czwartego kilometra mocno się męczyłem, a każdy podbieg był nie lada wyzwaniem. Pierwsza połowa przebiegnięta jeszcze w kilkuosobowej grupie. Druga pętla niemalże cała w samotności. To sprawiało, że musiałem bardzo uważać, by nie zgubić trasy. Było kilka momentów zawahania któredy pobiec, na szczęście udało się uniknąć większych przygód. Do tego spadła motywacja. Gdy biegniesz w towarzystwie łatwiej się zmobilizować do walki i bardziej wzmożonego wysiłku. W samotności momentami zaczyna tego brakować. Jeszcze tylko krótki finisz i meta. Czas 52:12. Pół minuty szybciej, niż dwa tygodni temu, ale myślałem, że będzie troszkę lepiej. Czasem zdarza się gorsze samopoczucie i dyspozycja, i to chyba spotkało mnie dzisiaj. Z drugiej strony nie ma się też co usprawiedliwiać. Prawda jest taka, że ostatnio troszkę sobie pofolgowałem z treningami szybkościowymi i wydolnościowymi, a jeśli zależy mi na dobrym wyniku na Malcie, a chyba mi zależy, to trzeba wziąć się jednak trochę bardziej do pracy. Zostało półtorej miesiąca, więc to ostatni dzwonek.

2017.01.21 Siedlce (POL) 10km – BIEGI GÓRSKIE BOGDANA BALI ETAP IV – 52:12

dsc04382a16142560_1401860843178386_6137532339697641177_n.jpg

Zdjęcia: Paweł Pietruczanis

U Pana Bogdana – Etap III

      Kilka tygodni temu startując w II Etapie Biegów Górskich Bogdana Bali można było powiedzieć, że warunki były trudne. Tym razem poprzeczka została zawieszona jeszcze wyżej. Siedemnastostopniowy mróz i śnieg po kostki na tej bardzo trudnej i wymagajacej trasie to warunki naprawde ekstremalne. Mimo to kolejny etap tej imprzy przyciagnął blisko siedemdziesięciu najodważniejszych i najtwardszych śmiałków, którym nie straszny mróz. Szczerze mówiąc ciężko mi się było zmobilizować, aby wyjść z domu i pobiec. Najchętniej zostałbym w domu. Z drugiej strony nie mialem za bardzo wyjścia. Absencja na pierwszym etapie z powodu choroby sprawiła, że aby ukończyć cały cykl nie mogę już odpuścić żadnego biegu. Stanąłem więc na starcie i nie żałuję, bo nie było tak żle. Najgorzej było wystartować. Potem mróz nie był już tak dokuczliwy. Zacząłem bardzo spokojnie. Wiedziałem, że bieganie w tym wysokim śniegu mocno eksploatuje sily, których potem może zabraknąć  w drugiej połowie dystansu. Zresztą najważniejsze dla mnie było po prostu ukończenie. Każdy z podbiegów był ogromnym wyzwaniem. Na zbiegach także nie było szans na odpoczynek. Śliska oblodzona trasa sprawiała, że trzeba było momentami hamować by nie wylądować na jakimś okolicznym drzewie. Ostatecznie udało sie osiągnać metę. Czas raczej nie powala, ale trening w takich warunkach i satysfakcja z ukończenia? Bezcenne…

2017.01.07 Siedlce (POL) 10km – BIEGI GÓRSKIE BOGDANA BALI ETAP III – 52:37

15941045_1107761936003494_2677444239047517891_n
Zdjęcie: Dariusz Sikorski