Na Pięć

      Wakacje w pełni. Jedni korzystąją z lata, odpoczywają i regenerują siły przed jesiennymi zawodami. Inni cały czas trenują i startują. W moim przypadku można powiedzieć, że jest gdzieś po środku, gdyż od czerwcowego Ekidena w oczekiwaniu na jesienne półmaratony w zasadzie nie startuję i ograniczam się jedynie do traktowanych przez siebie głównie towarzysko lokalnych zawodów organizowanych przez zaprzyjaźnione kluby lub skórzeckich parkrunów. Tak było też w przypadku I Skórzeckiego Biegu na Pięć organizowanego przez Klub Aktywnych Parkrun Skórzec oraz Stowarzyszenie Działamy Pomagamy – Skórzec.

      To była moja druga wizyta w Skórcu tego dnia. Rano pobiegłem 230 tutejszy parkrun (mój 48 w Skórcu, a 50 jubileuszowy w ogóle) i początkowo chciałem na tym zakończyć sobotnie aktywności biegowe. Ostatnie dni były dość upalne, a ja będąc na urlopie poza standardowym bieganiem miałem też sporo kilometrów zrobionych na rowerze. Czułem się trochę zmęczony. Ponadto wieczorem chciałem skupić się na przygotowaniach do wyjazdu do Chorzowa na Diamentową Ligę – Memoriał Kamili Skolimowskiej bardzo wcześnie rano następnego dnia. Gdy jednak było bliżej biegu coraz bardziej nachodziła mnie ochota by pobiec tego dnia w Skórcu raz jeszcze i tak się ostatecznie stało.


Trasa biegu wiodła w znacznej mierze tymi samymi leśnymi i polnymi ścieżkami, co parkrun. Była więc mi bardzo dobrze znana. Wiedziałem dokładnie czego się spodziewać, gdzie są natrudniejsze momenty. Pogoda też jakby bardziej przyjemna, niż rano. Nadal bardzo gorąco, ale powietrze bardziej rześkie. Już od początku wyklarowała się dziesięcioosobowa czołówka, w której udało mi się znaleźć. Pierwszy kilometr przebiegliśmy w zasadzie wszyscy razem. Potem stawka zaczęła się rozciągać po kolei odłączając od siebie poszczególne wagoniki. Policzyłem na szybko, póki jeszcze wszyscy byli w zasięgu mojego wzroku. Wydawało mi się, że biegnę na dziewiątym miejscu. Na starcie założyłem sobie, że w stawce około czterdziestu biegaczy chciałbym zająć miejsce w dziesiątce. Pozostało więc kontrolować aktualną sytuację. Za plecami w zasadzie miałem już tylko jedną osobę, teoretycznie wiec plan udałoby się zrealizować nawet gdyby mnie wyprzedziła. Nie byłem jednak pewien czy na pewno dobrze policzyłem osoby przed sobą, wolałem więc nie ryzykować i spróbować zrobić wszystko by utrzymać aktualne miejsce. Z przodu w zasięgu wzroku miałem już tylko dwie osoby. Starając się kontrolować sytuację z tyłu i co jakis czas ogladając się za siebie nagle około kilometra  przed metą okazało się, że znalazłem się tuż za plecami zawodnika na miejscu ósmym. Przez chwilę pojawił się dylemat czy utrzymać się za Nim i probować zaatakować przed samą metą, czy też od razu. Wyczułem jednak, że nie ma już za bardzo siły więc nie chciałem już dłużej czekać tylko podkręciłem tempo sprawdzając czy uda mi się od Niego odłączyć.  Reakcji nie było żadnej. Wiedziałem już, że raczej nic się już tutaj nie wydarzy, ale na wszelki wypadek starałem się jeszcze utrzymać swoje mocne tempo. Na metę wbiegłem tak, jak policzyłem sam… na 8 miejscu z czasem 23:46, szesnaście sekund przed kolejnym zawodnikiem, którego udało mi się na trasie wyprzedzić.

      Cieszę się, że ostatecznie zdecydowałem się pobiec w tym biegu, bo choć dość kameralna to była to bardza miła impreza i okazja spotkania wielu znajomych i przyjaciół. Klasyfikacje w kategoriach wiekowych miały wymiar jedynie statystyczny, ale udało mi się zająć drugie miejsce w swojej kategorii M-40, co też bardzo cieszy. Po biegu na wszystkich biegaczy czekało ognisko i zabawa integracyjna do rana. Niestety już beze mnie. Pociąg o 5:30 rano nie poczeka.

2023.07.15 Skórzec 5,3km: I SKÓRZECKI BIEG NA PIĘĆ   – 23:46

Zdjęcia: Zabłąkany Aparat / Paweł Pietruczanis / własne

Oceń ten wpis

Ile gwiazdek przyznajesz?

Średnia ocena 5 / 5. Ilość głosów: 3

Brak głosów! Bądź pierwszym oceniającym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *