W tym roku nie planowałem już więcej zawodów, a tym bardziej półmaratonu. Gdy jednak wśród moich kolegów z pracy pojawił się pomysł wystartowania w jesiennym półmaratonie w Puszczy Kampinoskiej nie trzeba mnie było długo namawiać. Do swojego zespołu w firmie Parexel dołączyłem ledwie kilka miesięcy wcześniej. Pomyślałem więc, że będzie to świetna okazja do tego, aby spędzić z nowymi kolegami trochę czasu i jeszcze bardziej się zintegrować.
Na starcie stanąłem z Adamem, Łukaszem, z którymi w pracy dzielimy nawet ten sam pokój i kolegą Łukasza. To już mój 19 półmaraton. Tym razem miało być jednak zupełnie inaczej. Spontanicznie, bez planowania pół roku naprzód, raczej towarzysko, bez pośpiechu, dość kameralnie i z dala od asfaltu, hałasu i wielkomiejskiego zgiełku. Ostatecznie aż tak wolno jak planowałem nie było, ale wiadomo… zawsze odzywa się trochę sportowa ambicja. Reszta się zgadza. Piękna pogoda, miłe towarzystwo, udana impreza i bieg w pięknych okolicznościach przyrody. Żałuję tylko, że w tym roku bieg przesunięty został z połowy października, jak to zwykle miało miejsce, na połowę listopada, bo w odsłonie polskiej Złotej Jesieni z tymi wszystkimi żółtymi i czerwonymi liści na drzewach byłoby za pewne jeszcze piękniej. Trasa dość ciężka, aczkolwiek myślałem że będzie trudniej. Ostatecznie bieg ukończyłem z czasem 1:48:41. To co zapamietam z tego biegu to na pewno pasjonujący finisz na ostatnich kilkuset metrach. Że też po dwudziestu jeden kilometrach chciało nam się jeszcze ścigać i walczyć o miejsce 73… Goniłem, goniłem, ale nie dogoniłem… Na pocieszenie zostaje miejsce numer 74.
2019.11.16 Puszcza Kampinoska Półmaraton: PÓŁMARATON KAMPINOSKI – 1:48:41