W cieniu pandemii

      Wchodząc w nowy 2020 rok chyba w najgorszych snach nie zakładałem, że ten rok będzie wyglądał tak, jak wygląda. Wiele było planów, równie wiele założeń, celów i wyzwań. Tymczasem wiosenno-letni sezon biegowy w zasadzie skończył się zanim tak naprawde się zaczął. Pandemia przekreśliła wszystko. To czas odwołanych zawodów, kwarantann, izolacji. Od pamiętnego biegu w Wiązownej w lutym przez kolejnych 7 kolejnych miesięcy nie pobiegłem w żadnym biegu, a ponad pół roku bez zawodów to jest rzeczywistość jakiej nie znałem i nie pamiętałem od dekady.

      Dopiero początek jesieni przyniósł tutaj pewne rozluźnienie restrykcji. Pojawiły się pojedyncze zawody, choć z mocnymi ograniczeniami i w pewnym reżimie sanitarnym. Podobnie było z Biegiem Jacka, który w tym roku odbył się porz jedenasty. W normalnych okolicznościach pewnie pobiegłym tradycyjnie półmaraton. Tym razem jednak dostępny był jedynie pięciokilometrowy dystans, ale jak to się mówi “lepszy rydz niż nic”. Przede wszystkim miło było się zobaczyć z biegowymi znajomymi i przyjaciółmi. Choć wcześniej spotykaliśmy się na róznego rodzaju zawodach albo poza nimi regularnie z większością z Nich nie widziałem się ponad pół roku. Forma też nie okazała się najgorsza. Czas około 22 i pół minuty na pięciokilometrowej trasie może dużego wrażenia nie robi, ale szczerze mówiąc myślałem, że będzie dużo gorzej. Mimo, że cały ten czas regularnie biegałem, to raczej z naciskiem na biegałem, niż trenowałem. W ostatnim czasie zdecydowanie brakowało motywacji do tego by szlifować formę. Swój wynik przyjąłem więc z pokorą i zadowoleniem.

2020.08.31 Siedlce 5km: XI BIEG SIEDLECKIEGO JACKA – 22:35

Więcej zdjęć z biegu:

 


Oceń ten wpis

Ile gwiazdek przyznajesz?

Średnia ocena 0 / 5. Ilość głosów: 0

Brak głosów! Bądź pierwszym oceniającym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *