W drodze na Ekiden

      Kolejnym etapem przygotowań i walki o miejsce w naszej firmowej drużynie na majowy Ekiden był znowu Parkrun Praga w Parku Skaryszewskim. W debiucie dwa tygodnie temu pogoda nie pomagała. Zimno i mocno padający deszcz sprawiały, że ciężko było o dobre rezultaty na śliskiej trasie. Mimo to udało się uzyskać znakomity, jak na moje możliwości rezultat 21:18, co było moją oficjalną życiówką. Dziś to właśnie z tym czasem chciałem się zmierzyć, a pogoda tym razem miała pomóc. Delikatne słońce i chłodne, rześkie powietrze to warunki które lubię. Nastrój i samopoczucie także dopisywało. Była też dodatkowa motywacja.  Poza mną na starcie wśród ponad 80 zawodników Krzysiek. To między innymi z nim walczę o miejsce w naszej firmowej drużynie na Ekiden. Co prawda skupiałem się przede wszystkim na sobie i swoim biegu, no ale gdzieś w głębi serca w perspektywie naszej rywalizacji chciałem dziś być lepszy.

13007104_573534909469031_2484929310256215444_n

      W końcu start. Zacząłem tak, jak się już do tego przyzwyczaiłem czyli mocno. Na początku nie kontrolowałem czasu, trudno więc mi było ocenić dokładnie tempo. Udaje mi się jednak utrzymać je w zasadzie przez dwa pierwsze kilometry. Trzeci kilometr już trochę wolniejszy. Oddech coraz trudniejszy, nogi coraz cięższe. Czwarty kilometr to już poważny kryzys. Czuję, że biegnę coraz wolniej nie mogąc nic z tym zrobić. Zaczynam powoli tracić wiarę w dobry wynik. Kątem oka widzę, jak mijają mnie kolejni zawodnicy.  Coraz bardziej podcina mi to skrzydła. Oglądam się na bok patrząc czy nie ma wśród nich Krzyśka. Nie było.

13015179_247796065575447_6413434192532011989_n

      Piąty kilometr trochę znowu przyspieszam, ale biegnie się naprawdę ciężko. Gdy skręciłem na ostatnią prostą odwracam się raz jeszcze. W perspektywie kilkudziesięciu metrów nie było już nikogo. Poczułem małą ulgę, że przynajmniej ten mały cel został zrealizowany i w naszej firmowej rywalizacji okazuję się lepszy przybliżając się tym samym do celu walce o drużynę. Wbiegam na metę bardzo zmęczony i mimo wszystko trochę rozczarowany. Chwila minie zanim dojdę do siebie. Dopiero po powrocie do domu, gdy zaczynam analizować cały bieg i poznaje swój wynik okazuje się, że było zdecydowanie lepiej, niż myślałem. Pierwszy kilometr pobiegłem w czasie 3:54, czyli mniej więcej 20 sekund szybciej niż miało być i mi się wydawało, że było – zdecydowanie za szybko. Nic dziwnego, że później na czwartym i piątym kilometrze “umierałem”. Gdy do tego dołożę bardzo dobry drugi kilometr (4:06) i przyzwoity trzeci (4:26) okazało się, że poprawiłem swoją życiówkę o kolejną sekundę (21:17). W pierwszej chwili osiągnięty wynik bardzo mnie ucieszył, z drugiem strony “pluje sobie trochę w brodę”, bo gdybym wiedział, że tak szybko pobiegłem pierwsze kilometry to nawet biorąc pod uwagę kłopoty w końcówce była realna szansa by powalczyć o złamanie 21 minut. Myślę, że świadomość takiej perspektywy sprawiłaby, że byłbym w stanie wykrzesać z siebie jeszcze odrobinę więcej. No ale cóż… Innym razem.

13000079_573535252802330_7312077633959822669_n

      Na koniec warto wspomnieć, że wśród 89 uczestników, którzy ukończyli dzisiejszy bieg była Pani Zofia Siennicka, nasza utytułowana lekkoatletka, specjalistka w biegach na średnich i długich dystansach, wielokrotna mistrzyni i rekordzistka Polski, medalistka Mistrzostw Europy. Choć pani Zofia swoje największe sukcesy odnosiła na przełomie lat 60 i 70 to nawet dziś swoimi rezultatami może zawstydzić niejednego biegacza.

2016.04.15 Warszawa (POL) 5km:  PARKRUN WARSZAWA – PRAGA – 21:17

13051737_573534589469063_3773533032425203805_n

Więcej zdjęć:

Oceń ten wpis

Ile gwiazdek przyznajesz?

Średnia ocena 0 / 5. Ilość głosów: 0

Brak głosów! Bądź pierwszym oceniającym.

4 komentarze do “W drodze na Ekiden”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *