Próba generalna

      Nie opadły jeszcze emocje i podniosły patriotyczny nastrój, po wczorajszym Biegu Flagi, a dziś znowu stanąłem na starcie zawodów, w których poza rywalizacją sportową chodzi o coś więcej. Organizowany od 25 lat Bieg Konstytucji to bieg, który przypomina nam o tym, że ponad 200 lat temu w naszym kraju została uchwalona pierwsza w Europie, a druga na świecie po konstytucji amerykańskiej nowoczesna ustawa zasadnicza, która zlikwidowała obecne od dawna wady opartego na wolnej elekcji i dekoracji szlacheckiej systemu politycznego Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

KonstytucjaŹródło: http://kurkiewicz-family.com

      Dla mnie ten dzisiejszy bieg miał podwójny wymiar. Poza świętowaniem rocznicy jednego z najważniejszych wydarzeń w historii naszego kraju zależało mi bardzo na dobrym wyniku sportowym. Była to bowiem próba generalna przed jednym z najważniejszych dla mnie biegów w tym roku, czyli zbliżającą się nieubłaganie Sztafetą Maratońską – Ekiden. O ile wczoraj skupiłem się na świętowaniu i piknikowej atmosferze, o tyle dzisiaj była już pełna mobilizacja. Czułem pewną tremę. Problemy ze snem, nogi trochę zmęczone po wczorajszym wysiłku, a i pogoda dziś nie zamierzała pomagać. Od rana na niebie gorące słońce i w końcu majówkowa aura. Podobnie, jak w zeszłym roku biegaczy gościł stadion Legii, gdzie zlokalizowano Biuro Zawodów. Po załatwieniu formalności nadszedł moment by ustawić się na starcie w Parku Agrykola. Mazurek Dąbrowskiego odśpiewany przez 5000 gardeł i wystrzał startera. Rozpocząłem bardzo szybko, myślałem nawet, że za szybko. Przez pierwszych kilkaset metrów gorączkowe próby odnalezienia sobie trochę miejsca w tłumie tysięcy biegaczy. Na szczeście stawka szybko rozciągnęła się i to czego mocno się obawiałem przestało być już problemem. Biegło się bardzo dobrze do momentu, gdy na trzecim kilometrze trzeba było zmierzyć się z bardzo stromym podbiegiem znanym wszystkim biegaczom trenującym w Agrykoli. Tempo drastycznie spadło. Był to moment, gdy zacząłem tracić wiarę w dobry wynik. Starałem się jednak nie poddawać. Gdy znalazłem się na samej górze poczułem olbrzymią ulgę. Zerknąłem nerwowo na zegarek. Wydawało się, że ten podbieg trwał wieki, aż tak dużo jednak tam nie straciłem. Nawet gdyby nie udało się złamać upragnionych 22 minut mam jeszcze o co walczyć, na przykład o pobicie oficjalnego rekordu.  Na swoim koncie mam bardzo mało biegów na 5km dlatego mój najlepszy oficjalny wynik na tym dystansie jest bardzo słaby i wynosił 23:11  (ustanowiony w czerwcu ubiegłego roku w Biegu w Palmirach). Na treningach regularnie biegam już około minuty szybciej. Poprawę tego czasu traktowałem więc dziś jako obowiązek. W płucach coraz mniej powietrza, w mięśniach coraz mniej sił, w sercu jednak ciągle wola walki. Choć zdarzały się kryzysy starałem się trzymać tempo, zwłaszcza, że końcówka jest już z górki i można tam sporo odrobić. Gdy do mety pozostał kilometr zerknąłem na zegarek. Zostały mi dokładnie 4 minuty by złamać upragnione 22 minut na całym dystansie. Wówczas uwierzyłem, ze mogę to dzisiaj zrobić. Zebrałem resztki sił i przyspieszyłem, choć było to coraz trudniejsze. Gdy do mety zostało około 200 metrów stało się coś, czego nie potrafię wytłumaczyć. Nagły, zupełnie niespodziewany przypływ energii sprawił, że nogi w zasadzie same niosły mnie do mety, nagle przestałem czuć ból, zmęczenie. Mijając metę już wiedziałem… udało się.  21:38 to od dziś nowy cel na kolejne biegi.

DSC03621

      Bardzo się cieszę, że udało mi się pobić dzisiaj swój rekord. Z jednej strony cieszę się, że wysiłek włożony w treningi nie poszedł na marne, jest forma i duży progres, bo to dobrze rokuje na nadchodzącą Sztafetę Maratońską. Z drugiej strony jako kapitan i osoba która dokonywała selekcji najlepszego składu naszych drużyn wiem, że nie znalazłem się w tej drużynie przypadkowo.  Ciężko było wybrać samego siebie. Konkurencja była w tym roku naprawdę bardzo mocna  i o ostatecznym wyborze decydowały dosłownie sekundy. Bardzo chcąc znaleźć się w najlepszym składzie bałem się, że być może nie jestem do końca obiektywny, miałem wiele wątpliwości. Dziś wiem, że na ten wybór zasłużyłem i to miejsce mi się należy. Kamień spadł mi z serca.

2015.05.03 Warszawa (POL) 5km:  XXV BIEG KONSTYTUCJI – 21:38

DSC03595

Więcej zdjęć:

Oceń ten wpis

Ile gwiazdek przyznajesz?

Średnia ocena 0 / 5. Ilość głosów: 0

Brak głosów! Bądź pierwszym oceniającym.

2 komentarze do “Próba generalna”

  1. Bardzo pozytywny wpis. Podziwiam za podejście do sportu oraz patriotyczny wydźwięk podejmowanej aktywności sportowej. Szkoda, że dziś coraz rzadziej spotkać można w Internecie tak pozytywne wpisy, które nie ubliżają, nie szykanują, nie narzekają, tylko pokazują, że można, że warto. życzę dalszych sukcesów sportowych i dużo radości z samego udziału w tego typu wydarzeniach 🙂

    1. A dziękuję bardzo:) Tego typu komentarze dodają mi wiary, że to co robię ma sens. Bardzo lubię aktywność sportową, podróże i fotografie. Interesuję się historią. Na tym blogu staram się łączyć to co lubię, a przy okazji informować o ważnych rzeczach i tematach. Miło mi, że ktoś to docenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *