Poza horyzonty

      Około miesiąca temu napisała do mnie, jako do kapitana naszej firmowej drużyny na tegorocznym Accreo Ekiden Pani Agnieszka z firmy Hays. Mail był w zasadzie zaproszeniem dla naszej firmowej drużyny na pewne wydarzenie biegowe, które miało się odbyć wkrótce w Warszawie, a którego celem miało być wsparcie finansowe fundacji Jaśka Meli – Poza Horyzonty. Zebrane środki miały zostać przeznaczone na protezę kończyny dla 27-letniego Łukasza, dla którego jakiś czas temu świat stanął na jednej nodze. Bardzo spodobała mi się ta inicjatywa. W pamięci ciągle miałem fantastyczne chwile i naszą majową drużynową rywalizację w Accreo Ekiden. Jeśli przy okazji dobrej zabawy można komuś pomóc koło takiej inicjatywy chyba nie można było przejść obojętnie. Wkrótce podzieliłem się tą informacją z kolegami, którzy także podeszli do tego entuzjastycznie i w zasadzie nie trzeba było nikogo namawiać. Wsparła nas również firma. Postanowiliśmy wystartować. Po niewątpliwym sukcesie w Accreo Ekiden, gdzie nasza firmowa drużyna zdobyła 7 miejsce i tym razem apetyty były całkiem spore. Niestety inne obowiązki i choroba wykluczyły z drużyny dwójkę naszych najlepszych firmowych biegaczy Andrzeja i Justynę. Przyszło więc nam rywalizować w stworzonym naprędce eksperymentalnym składzie i po prostu dobrze się bawić niosąc przy tym pomoc.

       Rywalizujemy w sztafetach 5 razy 3,8km, w sumie więc do przebiegnięcia 19km. Pogoda prawdziwie letnia. Od samego rana ciepło, wręcz upalnie. Żar lejący się z nieba na pewno nie będzie pomagał biegaczom. Wśród znanych osobistości, którzy zaszczycili swoją obecnością to wydarzenie, choćby jeden z największych naszych sportowców wszech czasów – Robert Korzeniowski oraz aktorka Pani Ania Dereszowska.

      Rozpoczyna tym razem Asia. Jak zwykle klasa sama w sobie, przybiega na metę swojej zmiany w znakomitym tempie w okolicach dziesiątego miejsca, a jako w ogóle pierwsza kobieta.  Przejmuję od niej pałeczkę i ruszam na trasę. W głowie dużo obaw. Nie czułem się dzisiaj w pełni dyspozycji. W nogach ciągle wczorajszy trzydziestokilometrowy trening przez Maratonem Warszawskim. Ten ogromny wysiłek w połączeniu z pogodą musiał się prędzej czy później odbić na mojej dzisiejszej formie. Zacząłem jednak szybko. Dobra pozycja na którą wyprowadziła nas Asia podziałała na mnie bardzo mobilizująco i tknęła we mnie dodatkową energię. Udało się wyprzedzić parę sztafet. Z czasem zaczynało jednak brakować tchu. W połowie dystansu czułem, że moje tempo zaczyna spadać. Biegło się naprawdę ciężko. Była to nierówna walka z czasem, ze słońcem, zmęczeniem. Do mety na szczeście coraz bliżej. W końcówce udało się jeszcze wykrzesać odrobinę sił, by przyspieszyć i w końcu przekazać pałeczkę następnemu zawodnikowi. Zmęczony, ale zadowolony. Czas całkiem dobry, a i udało się jeszcze poprawić pozycję zajmowaną po pierwszej zmianie. Trzecia zmiana to Piotr, potem Justyna. Słońce daje się we znaki coraz mocniej. Biegną w samo południe. Na pewno nie mają łatwo. Ostatnią zmianą nasz występ kończy w dobrym stylu Michał przyprowadzając nas na metę na 40 miejscu. To dobry wynik biorąc pod uwagę, że w biegu uczestniczyło 323 drużyny. Nie to było jednak w tym wszystkim najistotniejsze. Najważniejsze, było to, że udało się pomóc Łukaszowi. Duże zainteresowanie biegiem sprawiło, że udało się zebrać środki nie tylko dla Łukasza, ale także 17 letniej Sonii. To była naprawdę fajna niedziela.

Poznaj historię Łukasza klikając: Łukasz

Poznaj historię Sonii klikając: Sonia

2014.09.14 Warszawa 5×3,8km:  WARSAW BUSINESS RUN – NIELSEN CARES TEAM – 1:29:42

Więcej zdjęć:

Oceń ten wpis

Ile gwiazdek przyznajesz?

Średnia ocena 0 / 5. Ilość głosów: 0

Brak głosów! Bądź pierwszym oceniającym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *