Nieswiadomość

      Czasem w życiu każdego z nas dzieją się rzeczy, których nie do końca rozumiemy. Często przechodzimy obok nich nie próbując ich zrozumieć, zapominamy je, gdy czasem wystarczy się tylko na chwilę zatrzymać, zastanowić się, by uświadomić sobie, że właśnie wydarzyło się coś ważnego i naprawdę interesującego. Podczas mojego ostatniego startu w Biegu Powstania kilka dni temu, gdy razem ze znajomymi z wyjazdu na Monte Cassino wesoło rozmawiając przed startem przygotowywaliśmy się do biegu, nagle kątem oka zauważyłem pewne poruszenie. Ktoś z nas, nawet nie spostrzegłem dokładnie kto, zapragnął byśmy sobie wszyscy zrobili grupowe zdjęcie z pewnym Panem. Nie za bardzo wiedziałem kto to jest, nie próbowałem nawet za bardzo zrozumieć. Pomyślałem, że jest to po prostu przypadkowo spotkany znajomy kogoś z nas, z którym ten ktoś zapragnął zrobić sobie pamiątkową fotografię.  Rozmowa, uśmiechy, błysk flesza, zdjęcie zrobione. Po chwili każdy z nas znowu skupił się na swoich przygotowaniach. W zasadzie to by było na tyle. Nie pytałem, nie drążyłem, nie zastanawiałem się. Teraz ważny był bieg, który właśnie był przede mną i 10 kilometrów, z którymi przyjdzie za chwilę się zmierzyć. Potem jednak z czasem, gdy bieg był już ukończony, a emocje opadły przyszła refleksja. Zacząłem zastanawiać się kto to w ogóle był. Jakoś nie dawało mi to wcale spokoju. Najpierw dowiedziałem się, że jest to Pan Skarżyński. Ale kim do diabła jest Pan Skarżyński? W zasadzie dzięki Mariuszowi, który odnalazł tam nasze wspólne zdjęcie i podzielił się tą informacją na Facebooku trafiłem na stronę internetową Pana Skarżyńskiego. Poczytałem. Okazało się, że Pan Skarżyński to nie byle kto. Pan Skarżyński to ikona polskiego biegania, wielokrotny polski biegacz długodystansowy, maratończyk, wielokrotny medalista mistrzostw Polski i reprezentant. Niewiele brakowało by znalazł się w reprezentacji olimpijskiej do Seulu. Jak sam opowiada o nominacji miał decydować ostatni sprawdzian na 30km zorganizowany przez Polski Związek Lekkiej Atletyki. Na Igrzyska miał pojechać tylko zwycięzca. Pan Skarżyński wygrał, ale eq aequo z innym biegaczem – Bogusławem Psujkiem. Po 30 kilometrach biegu na ostatnich metrach obaj Panowie ścigali się w iście sprinterskim tempie. Mimo fotokomórki na linii mety zwycięzcy nie udało się wyłonić, a Polski Komitet Olimpijski, który zatwierdzał skład do Seulu uznał, że walka obu Panów była ukartowana już przed biegiem i w efekcie ani Pan Skarżyńki, ani Pan Psujek na igrzyska nie polecieli. Na osłodę pozostał im aktualny do dziś rekord  Polski na tym dystansie.

GM111                                    Źródło : www.skarzynski.pl

       Mimo zakończenia kariery wyczynowej w 1993 roku Pan Jerzy Skarżyński ciągle biega. Jest wielokrotnym medalistą Mistrzostw Europy Weteranów w półmaratonie i biegach na 10km.  Jak sam wylicza  przebiegł już na treningach i na zawodach prawie 155 000 km i jak udowodniło nasze sobotnie spotkanie ciągle poprawia ten rezultat, choć wielu wróżyło mu po zakończeniu wyczynowej kariery maratońskiej wózek inwalidzki. Swoje doświadczenia przekazuje innym. Napisał wiele książek popularyzujących bieganie („Biegiem po zdrowie” (2002), „Bieg maratoński” (2004),  „Maraton i ultramaratony” (2011), których nakłady są już wyczerpane, a także będące w tej chwili w sprzedaży „Biegiem przez życie” oraz „Maraton”. Jako ekspert współpracował z wieloma czasopismami o bieganiu (m.in. „Jogging”, „Bieganie”, „Runner’s World”), ale także o zdrowym stylu życia (m.in. „Men’s Health”, „Glamour”, „Fitness Style”, „Samo zdrowie”, „Twój Styl” czy „Gazeta Sołecka”). W sezonie 2013 był trenerem w filmikach szkoleniowych emitowanych co niedzielę w TVP 1 w programie „Biegajmy razem”. W roku 2011 Polski Komitet Olimpijski przyznał mu nagrodę Fair Play „za całokształt kariery sportowej i godne życie po jej zakończeniu”. Trzy lata później w Sobótce w Alei gwiazd odsłonięto odcisk jego stopy obok takich osobistości polskiego biegania jak Wanda Panfil, Waldemar Cierpiński, Henryk Szost, czy Adam Kszczot. Jest więc to niewątpliwie wielka postać polskiego biegania długodystansowego. A ja go nie poznałem… W sumie mógłbym się tłumaczyć, że jestem biegaczem stosunkowo od niedawna, w przeszłości nigdy bieganiem za bardzo się nie interesowałem i teoretycznie w zasadzie można byłoby mi wybaczyć fakt, iż nie wiedziałem kim jest ów Pan, z którym zrobiłem sobie właśnie zdjęcie jest. Mimo wszystko trochę mi głupio..

Odwiedź także: http://skarzynski.pl/

Więcej zdjęć:

Zdjęcia: www.skarzynski.pl

Oceń ten wpis

Ile gwiazdek przyznajesz?

Średnia ocena 0 / 5. Ilość głosów: 0

Brak głosów! Bądź pierwszym oceniającym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *