Czerwone maki Cz. I

     18 maja 1944, godzina 11.45. Na ruinach klasztoru Monte Cassino zatrzepotała polska biało-czerwona flaga. Po chwili nadleciał amerykański myśliwiec Mustang, z którego pilot zrzucił bukiet biało-czerwonych róż. W ten symboliczny sposób alianci oddali hołd poległym Polakom oraz ich męstwu, odwadze i ofiarności. W samo południe na ruinach klasztoru polski żołnierz, plutonowy Emil Czech, odegrał Hejnał Mariacki, ogłaszając zwycięstwo polskich żołnierzy. Zwycięstwo w bitwie uznawanej za jedną z najbardziej zaciętych obok walk pod Stalingradem, na Łuku Kurskim, lądowania w Normandii i powstania warszawskiego w czasie II wojny światowej.  Zwycięstwo, które utorowało drogę aliantom na Rzym, ale zarazem kosztowało życie ponad tysiąc polskich żołnierzy, których szczątki spoczęły na wybudowanym tuż po wojnie Polskim Cmentarzu Wojennym.


      Czasem w życiu bywa tak, że widzisz coś lub słyszysz o czymś pierwszy raz i po prostu już wiesz, że jest to stworzone właśnie dla Ciebie. Tak jest z tym biegiem. To wydarzenie organizowane dokładnie w 70-tą rocznicę bitwy łączy w sobie wszystko to, co kocham, czyli sport, podróże, historię, a przy okazji daję możliwość by choć odrobinę spłacić swój dług tym wszystkim polskim żołnierzom, którzy oddali tu życie, by Polska była wolna i niepodległa – po prostu musiałem tam być. 2014 uczestników, w tym 1052 z Polski – dokładnie tylu, ilu polskich żołnierzy zostało tu na zawsze na tej włoskiej ziemii splamionej krwią i usłanej czerwonymi makami.  I ta góra z którą przyjdzie się zmierzyć każdemu z polskich uczestników. Każdy z nas pobiegnie w intencji jednego z poległych żołnierzy, by potem oddać mu hołd na pobliskim cmentarzu. Mi przypadł zaszczyt by pobiec dla Bolesława Poczykowskiego – sierżanta 6 batalionu Strzelców ur. 6 września 1909 Januszkiewiczach  w powiecie Wołożyn w województwie nowogrodzkim poległego 4 maja 1944 roku. Piękna idea, piękna sprawa… Ten bieg to patriotyczny obowiązek. To spełnienie prośby ponad tysiąca żołnierzy wyrytej na pobliskim cmentarzu: “Przechodniu powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie”. Przypominam. Już się nie mogę doczekać… od kilku dni w głowie tylko jedna melodia.

      Czerwone maki na Monte Cassino to pieśń wojskowa związana z bitwą o Monte Cassino. Powstała w nocy z 17 na 18 maja 1944 roku na kilka godzin przed zdobyciem klasztoru w siedzibie Teatru Żołnierza Polskiego przy 2 Korpusie Sił Zbrojnych w Campobasso, gdzie artyści występowali dla 23 Kompanii Transportowej.  Feliks Konarski, żołnierz 2 Korpusu, znany przed wojną śpiewak operetkowy i kompozytor piosenek, zainspirowany prowadzonymi w pobliżu walkami i odgłosem dział zapowiadających drugie polskie natarcie na klasztor napisał naprędce tekst i późną nocą obudził Alfreda Schütza, kompozytora i dyrygenta, również żołnierza 2 Korpusu, który w kilka godzin napisał muzykę.

Oceń ten wpis

Ile gwiazdek przyznajesz?

Średnia ocena 5 / 5. Ilość głosów: 1

Brak głosów! Bądź pierwszym oceniającym.

Jeden komentarz do “Czerwone maki Cz. I”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *