Podobnie jak rok temu, tak i tym razem zbliżającą się rocznicę odzyskania niepodległości na sportowo świętowałem w podsiedleckim Skórcu, uczestnicząc w II Biegu Niepodległości na dystansie 5 kilometrów. Choć to mała, kameralna impreza to jednak startując tam w poprzedniej edycji do domu ze sobą zabrałem wiele pozytywnych wrażeń i miłych wspomnień. To dobra okazja by spotkać licznych znajomych biegaczy, porozmawiać i przyjemnie spędzić czas. Postanowiłem więc wybrać się tam także i tym razem. Współorganizatorem i ambasadorem imprezy jest Grupa Biegowa Skórzec Biega, w której mam wielu przyjaciół i z którymi moje drogi często krzyżują na różnego rodzaju zawodach. Od czasu do czasu goszczą mnie również na swoich treningach. Bieg ten staje się ważnym wydarzeniem w życiu ich gminy, w które angażuje się także cała lokalna społeczność.
Wielką niewiadomą wydawały się być warunki atmosferyczne. Listopad to czas, gdy mróz i śnieg nie są już niczym nadzwyczajnym. Choć temperatury w ostatnich dniach są raczej nadal dodatnie to jednak prognozy nie były zbyt optymistyczne. I rzeczywiście rano padał deszcz. Na szczęście w czasie biegu pogoda była już wręcz idealna do szybkiego biegania. Zanim wystartowaliśmy, podobnie jak poprzednio, delegacja biegaczy wraz z oficjelami złożyła kwiaty pod skórzeckim pomnikiem niepodległości oraz odśpiewaliśmy wszyscy Mazurka Dąbrowskiego. Po oficjalnej części biegacze przeszli na start, gdzie rozpoczęła się już rywalizacja sportowa.
Dla mnie ten bieg miał wymiar głównie symboliczny. Nie miałem ani formy, ani chęci by się tu mocno ścigać i walczyć o życiówki. Podstawowym celem było uczczenie rocznicy oraz spotkanie kolegów i miłe spędzenie czasu. W ostatnich miesiącach w ogóle nie trenowałem tego dystansu. Ostatni raz 5 km biegałem w maju. Nie chciałem też ryzykować jakąś kontuzją tuż przed zbliżającym się maratonem. Zacząłem więc raczej spokojnie. Po pierwszym kilometrze trochę przyspieszyłem. Biegło mi się stosunkowo dobrze. Trzeci kilometr to najtrudniejszy moment tego biegu. Asfaltowa droga zmieniła się nagle w leśną polną, piaszczystą ścieżkę. Szybko to odczułem. Tempo trochę spadło, a biegło się coraz trudniej. Dopiero na ostatnim kilometrze, gdy wybiegliśmy z lasu można było wykrzesać z siebie jeszcze odrobinę energii i znacznie przyspieszyć. Po kilkusetmetrowym mocnym finiszu wpadłem w końcu na metę.
Gdy emocje sportowe już opadły, wszyscy najlepsi odebrali już swoje puchary i dyplomy. Nastąpiło losowanie nagród dla pozostałych biegaczy. Czekała na mnie miła niespodzianka, gdyż tym razem uśmiechnęło się do mnie szczęście i udało mi się wylosować piękny album Zenona Żyburtowicza “Szlacheckie gniazda” z fotografiami dworów szlacheckich w Polsce. Będzie to wspaniała pamiątka z tego biegu, a być może kiedyś także inspiracja do kolejnych wypraw rowerowych. Zobaczymy…
2016.10.15 Skórzec (POL) 5km – II BIEG NIEPODLEGŁOŚCI – 21:57