Kilka tygodni temu startując w II Etapie Biegów Górskich Bogdana Bali można było powiedzieć, że warunki były trudne. Tym razem poprzeczka została zawieszona jeszcze wyżej. Siedemnastostopniowy mróz i śnieg po kostki na tej bardzo trudnej i wymagajacej trasie to warunki naprawde ekstremalne. Mimo to kolejny etap tej imprzy przyciagnął blisko siedemdziesięciu najodważniejszych i najtwardszych śmiałków, którym nie straszny mróz. Szczerze mówiąc ciężko mi się było zmobilizować, aby wyjść z domu i pobiec. Najchętniej zostałbym w domu. Z drugiej strony nie mialem za bardzo wyjścia. Absencja na pierwszym etapie z powodu choroby sprawiła, że aby ukończyć cały cykl nie mogę już odpuścić żadnego biegu. Stanąłem więc na starcie i nie żałuję, bo nie było tak żle. Najgorzej było wystartować. Potem mróz nie był już tak dokuczliwy. Zacząłem bardzo spokojnie. Wiedziałem, że bieganie w tym wysokim śniegu mocno eksploatuje sily, których potem może zabraknąć w drugiej połowie dystansu. Zresztą najważniejsze dla mnie było po prostu ukończenie. Każdy z podbiegów był ogromnym wyzwaniem. Na zbiegach także nie było szans na odpoczynek. Śliska oblodzona trasa sprawiała, że trzeba było momentami hamować by nie wylądować na jakimś okolicznym drzewie. Ostatecznie udało sie osiągnać metę. Czas raczej nie powala, ale trening w takich warunkach i satysfakcja z ukończenia? Bezcenne…
2017.01.07 Siedlce (POL) 10km – BIEGI GÓRSKIE BOGDANA BALI ETAP III – 52:37