2 maja obchodzimy Dzień Flagi Rzeczypospolitej. Historycznie polskie barwy narodowe wywodzą się z barw herbu Królestwa Polskiego i herbu Wielkiego Księstwa Litewskiego. Biel pochodzi od bieli orła, będącego godłem Polski oraz bieli Pogoni – rycerza galopującego na koniu, będącego godłem Litwy. Czerwień pochodzi od tła tarcz herbowych, na których znajdują się oba godła. Również układ kolorów nie jest przypadkowy. Biel na polskiej fladze znalazła się u góry, ponieważ w heraldyce RP ważniejszy jest kolor godła, niż tła. Biało-czerwone barwy za barwy narodowe uznano dokładnie 3 maja 1792 roku, czyli w pierwszą rocznicę uchwalenia Konstytucji. Jak relacjonowali ówcześni kronikarze “damy występowały w białych sukniach przepasanych czerwonymi wstęgami, a mężczyźni nosili biało-czerwone szarfy”. Pierwsza informacja o oficjalnych barwach narodowych pojawia się w prawodawstwie Rzeczypospolitej dopiero 7 lutego 1831 roku. Na pojawienie się polskiej flagi trzeba było jednak czekać jeszcze znacznie dłużej. Oficjalnie ustanowiona została ona dopiero w 1919 roku i od tego czasu kilka razy zmieniała swoją kolorystykę.·Początkowo miała odcień karmazynu, później jego miejsce zajął cynober. Wszystko zostało dokładnie sprecyzowane dopiero w 1980 r., gdy ostatecznie ustalono kolorystykę. W 1955 r. uznano oficjalnie flagę i godło narodowe (wówczas był to jeszcze orzeł bez korony). Nie przypadkowy jest też wybór daty Święta Flagi. Jednym z powodów jest fakt, że w czasach PRL robiono wszystko, aby właśnie tego dnia tuż po 1 maja zdejmowano flagi państwowe, by nie były widoczne w dniu zniesionego przez władze komunistyczne Święta Konstytucji 3 Maja. Również w tym dniu w 1945 roku, żołnierze polscy zawiesili biało-czerwony sztandar na Reichstagu w Berlinie w trakcie zdobywania tego miasta.
Podobnie jak w zeszłym roku Dzień Flagi świętuję w warszawskiej Cytadeli na Biegu Flagi. Jest to bieg, który darzę wielkim sentymentem. Wspaniała atmosfera, historyczna oprawa z grupami rekonstrukcyjnymi, wyjątkowe uświęcone polską krwią miejsce, jakim jest warszawska Cytadela, a także pierwszy raz w życiu złamane rok temu pięćdziesiąt minut na dziesięć kilometrów to wszystko sprawia, że chciałem tu wystartować ponownie. Tym razem jednak postanowiłem pobiec czysto rekreacyjnie i potraktować ten bieg jako trening przed jutrzejszym startem na 5km w Biegu Konstytucji, gdzie chciałbym powalczyć o dobry wynik, a przede wszystkim przed Ekidenem w przyszłą sobotę. O samym biegu będzie więc zatem krótko, gdyż minął on bez większej historii. Chciałem pobiec bardzo oszczędnie i nastawiałem się na czas w okolicach 52 minut. Wyszło dużo lepiej. Pogoda dopisywała, biegło się bardzo luźno i komfortowo. Czasami starałem się nawet specjalnie zwalniać, aby nie forsować za bardzo swoich sił przed jutrzejszym biegiem. Dopiero, gdy po dwóch pętlach zobaczyłem, że biegnę na czas na granicy 50 minut postanowiłem w końcówce przyspieszyć by złamać, tak jak w zeszłym roku granicę 50 minut, co ostatecznie mi się udało. Nie wynik był dziś jednak najważniejszy. Święto narodowe, piękna pogoda, wspaniała oprawa i czas spędzony na sportowo. Tak wyglądała dziś moja majówka z flagą.
2015.05.02 Warszawa (POL) 10km: III BIEG FLAGI – 49:21