Jest kilka rzeczy, z którymi mi się kojarzy bieg w Platerowie. Oczywiście wśród tych rzeczy mógłbym wymienić świetną niepowtarzalną atmosferę. Natomiast poza tym, że jest tam zawsze bardzo miło to tak się składało, że wszystkie moje dotychczasowe starty w Platerowie były połączone z wyprawami rowerowymi po Podlasiu. Za każdym razem jadąc tu zabierałem do pociągu ze sobą rower i dzięki temu miałem okazję odkrywać te piękne, a nie zawsze powszechnie znane rejony naszego kraju. W tym roku raczej nie planowałem startu w Platerowie, głównie ze względu na zmianę godziny rozpoczęcia imprezy. Zazwyczaj było to koło południa, tym razem bieg był rozgrywany zdecydowanie później. Gdyby nie fakt, że klub do którego należę, czyli Yulo Run Team Siedlce wybierał się tam w dość dużym gronie, a oprócz tego znalazło się dla mnie miejsce w samochodzie to pewnie bym sobie odpuścił i w tym roku by mnie tam zabrakło, ale w takiej sytuacji postanowiłem dołączyć do kolegów.
Zdecydowanie była to dobra decyzja. Przesunięcie godziny startu na późne popołudnie sprawiło, że organizatorom udało się uniknąć dużego upału, który zawsze towarzyszył zmaganiom biegaczy. Dodatkowo już w trakie zawodów zaczął padać mały deszcz, co w połączeniu z w miarę ciepłym powietrzem zwiastowało dobry rezultat. I rzeczywiście. W zasadzie od samego początku biegło mi się naprawdę dobrze. Po pewnym czasie dołączył do mnie kolega Jacek i przez pewien odcinek trasy biegliśmy razem dopingując i mobilizując się nawzajem. Mniej więcej półtora, może dwa kilometry przed metą czułem, że tempo dla mnie staje sie zbyt szybkie. Dałem więc znak Jackowi by nie oglądał sie na mnie i biegł dalej swoim rytmem. I tak sie stało. Do mety dotarłem jakieś trzydzieści sekund za Jackiem z czasem 46:11, co jest moim drugim wynikiem w życiu. Szybciej udało mi się pobiec jedynie w 2015 roku na Biegu Oshee (45:59). Osiągnięty rezultat był dla mnie ogromnym zaskoczeniem, bo po pierwsze nie czułem się być w jakiejś wyjątkowo dobrej formie, po drugie nie biegłem na swoje sto procent. Żałowałem nawet trochę, że nie zdecydowałem się w czasie rywalizacji kontrolować na bieżąco czas, bo myślę, że gdybym miał pełną świadomość jak wygląda moje tempo to mój rekord z 2015 roku byłby dziś zagrożony, Nie mniej taki wynik bardzo mnie ucieszył, a dodatkowo jako Yulo Run Team Siedlce wygraliśmy klasyfikację drużynową. No cóż.. znowu z Platerowa zabieram bardzo miłe wspomnienia.
2018.06.23 Platerów 10km: 9 BIEGIEM PRZEZ PLATERÓW – PODLASKA DYCHA – 46:16
Więcej zdjęć z biegu: