63 dni chwały

      Pierwszy dzień sierpnia jest w historii naszej stolicy dniem szczególnym. To właśnie tego dnia ponad 70 lat temu Warszawa wystąpiła zbrojnie przeciwko niemieckiemu okupantowi. Powstanie, które trwało 63 dni i kosztowało życie ponad 200 tys. mieszkańców stolicy przeszło do historii jako niebywały akt heroizmu.  Aby uczcić rocznicę tamtych wydarzeń od 25 lat w naszej stolicy organizowany jest Bieg Powstania Warszawskiego. To już mój trzeci start w tej imprezie i za każdym razem jest to dla mnie spore przeżycie. Sceneria i atmosfera biegu są bowiem niepowtarzalne i wyjątkowe. Sama pora tego wydarzenia jest szczególna, gdyż Bieg Powstania Warszawskiego rozgrywany jest już o zmroku. Ustawiane wzdłuż trasy znicze, rekonstruktorzy, odtwarzane odgłosy powstańczych wystrzałów i świetlne iluminacje nadają tej imprezie niepowtarzalny klimat.

PHOTO: EAST NEWS  POWSTANCY NA ULICACH WARSZAWY. POWSTANIE WARSZAWSKIE, 1944 R.       ORIGINAL PHOTOGRAPHIES OF WARSAW UPRISING FIGHTINGS
PHOTO: EAST NEWS

      Tym razem specjalnych oczekiwań jeśli chodzi o wynik sportowy nie mam. Na dystansie 10km w tym sezonie osiągnąłem już nawet dużo więcej, niż chciałem i skupiam się powoli na przygotowaniach do jesiennych maratonów. Dlatego też trudno było liczyć na świetny rezultat. Start ten był więc dla mnie przede wszystkim okazją do spotkania wielu znajomych i uczczenia rocznicy tych dramatycznych wydarzeń sprzed lat. Pogoda w tym biegu też raczej nie pomaga. Już niemalże tradycją są trudne warunki. Mimo, iż bieg odbywa się późną porą, zwykle nadal jest gorąco i duszno. Rozgrzany całodziennym lipcowym upałem asfalt dodatkowo podnosi temperaturę. Wydawało się, że i tym razem będzie tak samo, gdyż cały dzień było 30 stopni, a słońce paliło niemiłosiernie. Jednak na kilka godzin przed biegiem przez Warszawę przeszła prawdziwa ulewa i przetoczyły się burze.

DSC04341

      Początek biegu, jak zwykle poprzedza Mazurek Dąbrowskiego. Tysiące gardeł w towarzystwie jednych z ostatnich bezpośrednich uczestników tamtych wydarzeń odśpiewuje hymn, by już za chwilę zmierzyć się z dystansem i swoimi słabościami. Rozpoczynam spokojnie. W ostatnich tygodniach trenowałem bardzo intensywnie i odczułem w nogach ciężkie treningi. Trzeba więc było być bardzo ostrożnym by nie zacząć za ostro i w dalszej części biegu organizm nie odmówił posłuszeństwa. Biegło mi się jednak bardzo dobrze i tempo było całkiem mocne. Niestety na trzecim kilometrze przytrafiła mi się przygoda, która wydawałoby się, że pogrzebała moje szanse na dobry rezultat. Nie lubię biegać z telefonem i staram się tego unikać, tym razem jednak zrobiłem wyjątek i wkrótce tego żałowałem. W pewnym momencie mi po prostu wypadł, rozpadając się na trzy kawałki. Zatrzymanie się, wrócenie się po niego kilka metrów i złożenie go w całość to strata kilkudziesięciu sekund. Osłabione morale, strata muzyki, możliwości pomiaru i kontroli czasu na kolejnych kilometrach jest już nawet niewymierna. Zdecydowanie podcięło mi to skrzydła i trochę straciłem wiarę, że mogę poprawić swój wynik sprzed roku, który wnosił 51:11, a który był moim podstawowym celem w tym biegu. Na szczęście było to tylko chwilowe. Biegło mi się naprawdę dobrze i wyprzedzając coraz to większą ilość zawodników, czułem, że moje tempo rośnie.

DSC04329

      Pogoda tym razem pomagała, tuż po starcie znowu rozpadał się deszcz, który sprawił, że powietrze nie było tak duszne. Z drugiej strony było dość ślisko i kilka osób niestety zaliczyło upadek.  Po pierwszej pięciokilometrowej pętli wiedziałem, że biegnę w na czas w granicach  50:30. Było wiec naprawdę nieźle, mimo niesprzyjających okoliczności. Postanowiłem powalczyć o złamanie pięćdziesięciu minut. Miałem wrażenie, że im bliżej mety, tym biegnę coraz szybciej. Gdy zostało niewiele ponad kilometr rozpocząłem finisz. Metę minąłem ze świadomością, że udało się nie tylko poprawić zeszłoroczny wynik, ale także po raz kolejny złamać 50 minut.  Dobry to wynik, z którego powinienem i jestem bardzo zadowolony, chociaż sam bieg i przygoda z telefonem chwały mi nie przynosi.

2015.07.25 Warszawa 10km: XXV BIEG POWSTANIA WARSZAWSKIEGO – 49:21

WP_20150725_20_47_12_Pro

Więcej zdjęć:

Oceń ten wpis

Ile gwiazdek przyznajesz?

Średnia ocena 0 / 5. Ilość głosów: 0

Brak głosów! Bądź pierwszym oceniającym.

2 komentarze do “63 dni chwały”

Skomentuj Daniel Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *